poniedziałek, 28 września 2009

+ …tym co było…

Wiem, że nie założę Google, bo nawet gdyby jeszcze tego nie było to i tak jestem za głupi… Nie stworzę szczepionki na raka, prędzej na niego umrę… Nie będę generałem, ani nawet kapralem, bo opuściłem wojsko na zawsze… Nie stanę się lokalnym bohaterem ratując kogoś z pożaru, bo takie rzeczy nigdy nie dzieją się przy mnie, a nawet gdyby się działy to najwyżej powiększyłbym liczbę ofiar… Nie zostanę politykiem, bo się na tym nie znam… Na aktora się nie nadaję, bo nie potrafię dobrze grać i chujowo wyglądam na ekranie… Nie zostanę gwiazdą porno, bo nie stanąłby mi przy świadomości, że ktoś usiądzie później przy kompie i będzie na tym trzepał… Muzykiem ani śpiewaniem nie będę, bo poskąpiono mi słuchu, a mój głos nadaje się co najwyżej do pijackich przyśpiewek, gdy już ludziom wszystko jedno… Malarzem nie zostanę, za słabą mam wyobraźnie i ręka nie ta… Pisarz, niczym szczególnym nie różnie się od tysięcy innych. Przedsiębiorcą – nie mam pomysłu na biznes, więc raczej zapracuję się na śmierć u kogoś innego. Dziedzic – nie wiem po kim… Cieśla, rzemieślnik również odpadają, ponieważ nie znam się na tym i nie mam do tego, ani ciągot, ani smykałki… Dietetyk - pewne jest, że jeśli dalej będę żył jak teraz to umrę na zawał… Wiem, że nie zostanę podróżnikiem, za mało pieniędzy, albo odwagi… Wiem, że nie rzucę wszystkiego i nie ucieknę w daleki świat, bo jestem zbyt przywiązany do tego co mam… Nie zostanę astronautą, bo nawet pomijając wszelkie moje wady zdrowotne, to Houston miałoby duży problem… Nie zostanę rewolucjonistą, bo jestem zbyt sceptyczny by stać się teraz idealistą… Nie zostanę duchownym, bo wiary we mnie mało…

Wiem, że życie daje nam wiele możliwości, ale jednocześnie wiem, że nie jestem ich w stanie wykorzystać, bo jestem zbyt leniwy i zbyt głupi.

Świat jest wielki, a ja zawszę będę tylko małym słabym człowiekiem.

Zbyt leniwym by wziąć los w swoje ręce. Zbyt głupim by zrozumieć wiele rzeczy. Mającym zbyt wiele słabości i nałogów. Często przemądrzałym, gdy mam napady przerostu „ego”. Zbyt upartym, by podporządkować się, zbyt uległym by się zbuntować. Bez logicznego pomysłu na życie, jednak z mnóstwem nierealnych planów na przyszłość. Nie potrafiącym pogodzić się wewnętrznie, przez co zewnętrznie hipokrytycznym. Bez własnego zdania, przytakując zdaniu innych.

Z daleka mogę przypominać kamień, będąc jednak zlepieńcem. Posiadam w sobie setki, a nawet tysiące małych odruchów skalnych, piasków i pyłów, które kiedyś napotkałem i które jakimś cudem, pod wpływem czynników zewnętrznych, zostały do mnie wcielone. Jestem każdym po trochu. Każdą chwilą mojego życia, każdym wydarzeniem.

Trochę jak woda, która ciągle będąc sobą, dostosowuje się do kształtu innych, bo wszystko można wytrzymać, to tylko kwestia czasu.

Tak jak życie…

…to tylko kwestia czasu.

Wielu rzeczy nie wiem i nigdy się nie dowiem. Choćbym nie wiem jak wielką wiedzę posiadł i tak umrę głupi.

Jednak czasem mam uczucie jakby świat był dla mnie stworzony i lubię to uczucie…

- Wuja – tak jakoś

[…co się zjadło i wypiło…]

3 komentarze:

Jahu pisze...

Jedyne czego powinieneś żałować to, że urodziłeś się z tą chęcią zrobienia czegoś ponad przeciętną reszty ludzkości a wyraźnie nie masz talentu. Też mnie to wkurwia, bo mam dusze artysty muzyka, filmowca, świetnego rysownika a jednocześnie nie mam słuchu i nie będę grał na trąbce, nie zrobię nigdy zajebistego filmu i kiedy chwytam za ołówek to coś mnie boli w sercu bo wiem, że serce mam rysownika a ręka nadaje się conajwyżej do pomalowania sufitu...
Z tym, że stare jeszcze twierdzenia dr. Tantala mówią o tym, że skoro wszystko siedzi w naszej głowie to można to kształtować. A za młodu łatwiej jest to robić i jeszcze można poczuć się lepiej ze samym sobą. Zresztą jak pisze Maras notke niżej... gdybyś wymyślił naszą-klasę to byś się zastanawiał dlaczego nie wpadłeś na google i tak bez końca, a dziś nie wystarczy wymyślić żarówki, żeby wejść do podręcznika.

umpol pisze...

Ale zawsze można się cieszyć tym co jest teraz, jakimiś drobnymi sprawami... Czasem gdy zajmuję się swoimi kwiatami w pokoju, przycinam, doglądam itd, sprawia mi to tak wielką radość jakbym wygrał kupę kasy na jakiejś loterii (nie wiem jakie to uczucie bo nigdy nie wygrałem [pewnie dlatego nie wygrałem bo nigdy nie grałem] ale wydaje mi się że mogę sobie wyobrazić), bo wiem że to moje roślinki o które dbam od wielu lat.

Więc nie muszę być kimś wielkim, starczają mi moje roślinki...

Jahu pisze...

Stwierdzenie że nie wygrałeś tylko dlatego że nie grałeś bardzo optymistyczne :p