środa, 28 kwietnia 2010

+ Nocny…

4 rano – ostatni, praktycznie pusty nocny autobus powoli kończy swoją podróż pustymi ulicami miasta…

Ludzie spią sobie spokojnie w swoich mieszkaniach odcięci od świata zewnętrznego. Już za kilka godzin zaczną wstawać by znów, jak co dzień, udać się do swoich zajęć…

Przemierzam leniwie te ostatnie metry dzielące mnie od łóżka. Delektuje się ostatnimi chwilami nocy. Rześkie powietrze wypełnia moje płuca, a w uszy sączy się świergot rannych ptaków. Przez całą drogę mija mnie tylko kilka samochodów, głównie są to pojazdy rozwożące mleko, pieczywo albo gazety do sklepów.

Pod blokiem zwlekam jeszcze chwile z wejściem na klatkę schodową. Zwlekam by dłużej móc nacieszyć się tym spokojem. Już za kilka godzin, gdy wstanę na zajęcia, miasto będzie, jak zwykle w dzień, pełne ludzi i hałasu.

Cóż, taka jest kolej rzeczy.

Wstanę, ubiorę się i spróbuje się dostosować do reguł, które dyktuje dzień.

4:30 - stary nocny autobus prawdopodobnie skończył już swoją leniwą podróż dookoła miasta, więc i na mnie pora iść spać…

Dobranoc… – mówię w noc – Do zobaczenia!

- Wuja – znów się zasiedział gdzieś

[…znowu to samo…]