niedziela, 1 stycznia 2012



Spowiedź 2011,
kilka słów o minionym


Podsumowanie:

Piwo: 157 butelek/ 79 litrów/ szklanka dziennie (200ml)
Wódka: mniej niż 2 litry
Wino: mniej niż 5 litrów
Papierosy: mniej niż 2 paczki
Fajka: mniej niż 10 nabić
Dziewczyny:
-internet: 3
-łódź: 2
-reszta świata: 1
-całowanie: 2
Zerwane stare znajomości: 4
Odnowione stare znajomości: 4

Piwo: Jest to wyraźne ograniczenie (choć brak danych porównawczych) ilości spożytego piwa wobec roku 2010. Daję sobie pochwałę, bo nie jest to łatwe z tak wielką miłością do piw.
Wódka: głównie na okoliczność LANowych rozgrywek Quake'owych, bo wiadomo, że wtedy jest większa odporność na ból. Tylko raz upadłem i piłem wódkę na smutno co jest krokiem milowych wobec roku wcześniejszego. A i wtedy wyszedłem 'w miasto' szukać ludzi, żeby wypić to w ich towarzystwie.
Wino: parę butelek z dziewczyną, reszta na okoliczność obiadów, bankietów prezydenckich itd...
Tytoń: tylko okazyjnie, głównie imprezowo. Fajka zarówno wodna jak drewniana rozpalona kilka razy. Z czystego lenistwa i przygotowań ceremoniału nie paliłem zbyt dużo z fajek.
Laleczki: wymieniłem te zagadywane celem zjednania sobie (z lepszym bądź gorszym skutkiem) tylko do kwietnia 2011 r. W tym miesiącu, bowiem tempem błyskawicznym zdobyłem i posiadłem kobietę, z którą przebywam do teraz, a planuję do końca życia. Postanowienie jednak nie zostało dotrzymane (miała być do końca roku liczba dwucyfrowa i to co najmniej tych od całowania), ale jakoś zupełnie nad tym nie ubolewam, bo celem moich zabiegów przecież było poszukać kobiety swojego życia. Znalazłem zanim się porządnie rozpędziłem i bardzo fajnie.
Znajomości: rzecz, która komentarza właściwie nie wymaga. Dwie osoby odeszły same. Jeden kolega, bo się zakochał. Z niego się serdecznie śmiejemy, z dwóch starych znajomości zrezygnowałem dla zdrowia i wigoru. Cztery osoby zostały w pełni przywrócone do łask w takim czy innym zakresie. Jedni zostali kumplami po kiju, inni nadają się do dyskusji metafizycznych, a z jeszcze innymi się po prostu łoi wódę i puszcza głośno muzykę.

Kolejne postanowienie dotyczyło wymiany (nawet w 70%) starego towarzystwa w jakim się obracam na nowe. Mimo braku praktycznie jakichkolwiek nowych ludzi, którzy staliby się dla mnie szczególnie bliscy, wielu starych kompanów oddaliło się z różnych powodów, z innymi się natomiast zbliżyłem. Mam poczucie, że jakość mojego życia towarzyskiego poprawiła się. I co ważne, czuję również władzę nad doborem kontaktów i w tej kwestii stałem się bardziej asertywny. Dobrałem więc sobie odpowiednie towarzystwo i skupiłem wokół siebie, mimo że nieliczne to jestem częściowo zadowolony z realizacji i tego postanowienia. Na końcu ubiegłego roku stworzyłem pojęcie trzech kontenerów, w które można wrzucać swoich znajomych. Podział obejmuje: przegranych z dużym potencjałem, nędznych kombinatorów i wygranych co do których, albo nie mogę mieć, albo nie nabyłem jeszcze zastrzeżeń. Celem było odsunięcie od strefy wpływów nędznych kombinatorów. I to kolejny sukces, bo ten kontener jest pusty. Pudło przegranych z dużym potencjałem chyba zawsze będzie pękało w szwach, ale puszka z wygranymi notuje tendencje wzrostową. Za wcześnie na optymizm, ale to również pozytywnie świadczy o mojej poprawiającej się pozycji społecznej. Podział jest oczywiście krzywdzący i niekompletny (za to surowy i bezwzględny jak miasto Łódź). Stworzona rok temu idea nadawania znajomym punktacji okazała się bezużyteczna i w tym roku punkty nie zostały przydzielone (no może za wyjątkiem kilku, u tych którzy i tak są skreśleni, a z którymi wiążą mnie jakieś interesy i nie mogę ich wykopać ze swojego życia), ale pomysł funkcjonuje dalej.

Kolejnym postanowieniem było wspinanie. Kilka tygodni później nie chciałem już tego robić. Mam jasność, że interesuje mnie głównie alpinistyka zurbanizowana i osiąganie wysokości, ale za pomocą technik linowych. Dlatego się nie rozwinąłem w tym kierunku, bo we mnie postanowiła się rozwinąć jakaś straszna choroba. Nie rozwlekając notki- cierpną mi ręce i nie mogę się już rozwijać fizycznie. Natomiast powrót (jeszcze trochę nieśmiały) do wędkarstwa (nie rybactwa!) zdecydowanie na plus jeśli mowa o pielęgnowaniu hobby.

Teraz czas na pierwsze wielkie spuszczenie głowy i pójście do kąta. Nie nauczyłem się angielskiego mimo wielu prób. Wstyd mi, but I try again!
Jak już siedzę ze spuszczoną głową w kącie, to teraz zacznę się może biczować- praca. Rozumiem już, że freelancerem to ja nie zostanę w tydzień. Mimo kilku zleceń i prób wydojenia jakiejś kasy z różnych pomysłów nie zapewniam sobie finansowego bytu na zadowalającym poziomie. Zarzuciłem GPW i Forexa zarabiając w tym roku jedynie 160 PLN i to w styczniu (ale zawsze to na plusie). No i cóż... pewnie dlatego nie zarobiłem pierwszego miliona i nie jestem powszechnie szanowany za odniesiony sukces mimo podejścia do pracy. Pozostaję żałosny.

Teraz krótko o innych wydarzeniach nie związanych z postanowieniami. W tym roku udzieliłem trzem osobom, w sumie czterech pożyczek na kwotę łączną 1780 zł (tj. o 4220 zł mniej niż w roku ubiegłym). Do ścisłego grona osób, którym pożyczę drugi raz, przeszła z tej trójki tylko jedna osoba. Wbrew swoim obawom utrzymałem się w szkole, notując delikatny spadek formy z 4,6 do średniej 4,5 z czego jestem dość zadowolony. Znacznemu pogorszeniu uległo w tym roku moje zdrowie społeczne (lubię tworzyć nowe sformułowania). Mniej więcej od kwietnia nic nie motywowało mnie już do pracy nad sobą tak jak wcześniej motywowała mnie chęć zdobywania kobiet. Z czasem zacząłem na powrót dziczeć i wracać do lasu. Płacę wielkim stresem, stanami lękowymi i dużą niechęcią do wchodzenia w kontakt z przypadkowymi ludźmi (sklep, tramwaj itd.). Zamykam się bardzo szczelnie w dziedzinach, którymi się zajmuję. Myślę własnymi kategoriami i znikam w swoim świecie. Znowu wiele wysiłku wymaga ode mnie przełączenie się na innego człowieka, zrozumienie czego ode mnie chce (potocznie mówi się o nadawaniu na tych samych falach). A jak już się przebudzę i odezwę to nikt i tak nie rozumie o co mi chodzi. W tym roku pragnę zdementować informacje o lądowaniu obcych w Miłosławiu, którą podałem rok temu. Mgła była i nie widziałem dokładnie. To była sygnalizacja trakcji kolejowej, która nie zmieniała położenia. To raczej ja traciłem orientacje, co z resztą często mi się zdarza. Będąc już przy takich zjawiskach wizualnych warto napomknąć o rozwijających się we mnie nadprzyrodzonych zdolnościach obrazowytwórczych. Może po prostu symptomach schizofrenii. Widzę czasami tak dziwne rzeczy, że one nie mogą istnieć. Chociaż w tym państwie istnieje wiele dziwnych rzeczy.

Postanowienia:

Niespecjalnie przygotowałem się do tej części notki. Ograniczę postanowienia do tych, które chcę podtrzymać i tych, które wynikają z wydarzeń w roku 2011.
Poziom wypitego alkoholu i wciągniętego dymu mnie zadowala i postaram się go utrzymać w tych normach. Dziewczyna już tylko jedna. O znajomych będę dbał.
A pracę mieć muszę (już nie jest istotne jaką), bo to wynika właśnie z nowych wyzwań jakie rzuca mi życie. Chcę dążyć do założenia własnej rodziny i utrzymania jej (drzewo już w tym roku posadziłem). Chociaż to plan długoterminowy, ale w nadchodzącym roku czas już najwyższy na jakąś robotę i trochę uzbieranego grosza.
I praca nad samym sobą, to jest podstawa. Chcę znaleźć motywację do tego i zmieniać się na lepsze. Zacznę od strachu przed ludźmi, napadami lękowymi i negatywnym nastawieniem do rodaków.
Tak mi dopomóż Bóg!

Na nowy rok życzę wam chłopcy i sobie popełnienia większej ilości notek i to ciekawych notek, nie tak nudnych jak ta.
Ale czy nas jeszcze coś dziwi? Myślę często, że po co o tym pisać? Wszystko już było i nie robi wrażenia. Nie ma sensu o tym dyskutować jak za pierwszych blogowych lat. Można jedynie starać się szukać czegoś wyjątkowego w formie, jak postulował Witkacy. W tym widzę jeszcze jakiś sens. Liryka, jakieś dobre zdanie prozą, ale nawet dokument bez większej ingerencji.
Zastanawiam się czy możecie w tej chwili zanucić pierwsze słowa 'snu o warszawie'?

1 komentarz:

Cindy pisze...

Rozbawil mnie twoj post bardzo pozytywnie ;) Z tym alkoholem tez niezle - nie przesadzone! Trzymam kciuki za zwiazek z druga polowka oraz za angielski ! I zapraszam do siebie - po angielsku - babski blog ale moze sie odnajdziesz :) podrawiam!
www.highheelsinthecity.pl