czwartek, 17 września 2009

JEDI CHANGEOVER



      Z całego swojego okresu świadomego istnienia właśnie teraz stanem umysłu wpisuje się najdokładniej w tytuł bloga. W ostatnich trzech latach leczyłem się prywatnie na innym blogu, w którego tytuł klasyfikowałem się wówczas lepiej. Krocząc w ciemności stworzyłem swoją jak ja to nazywam drabinkę. Co nie działo by się wokół mnie to miałem swoje montowanie na ekranie i pierdolenie na scenie co potem upychaniem po folderach skrzętnie tuszowałem. Trzymałem się tej drabinki i wspinałem szczebelek po szczebelku. Minęło parę miesięcy pełnych euforii i na pohybel mojej samotności poznałem kobiete. Jesteśmy szczęśliwi. Więc jakie mam wyrzuty sumienia?

      Od czasu kiedy zaczęło się wszystko układać uśpiła się we mnie najbardziej wykształcona część. W całych swoich nieszcześciach i dołkach byłem bowiem najlepszy. Od półtora roku jestem kompletnym impotentem umysłowym. Nie jestem w stanie napisać żadnego porządnego tekstu, co gorsza nie mam na to czasu. Wyrzutów przysparza mi religia od której prawd się oddalam. Przestałem już prosić o boską misje i nadanie celu życiowego, zadania jakie mam tu do spełnienia. Uznałem, że dostałem od Niego wiecej aniżeli prosiłem. Tym samym nic nie może mnie zmusić bym dalej starał się o jego względy, ponieważ nie mam już dalszej śmiałości. Jestem tak mały i głupi w swoim człowieczeństwie, że jak moge mu podziekować za tak hojne dary? Nie moge! Nie jestem w stanie odpłacić się nawet w namniejszej części. Przynajmniej ciagle boje się mleka od krowy, supermarketów i samochodów... boje się jak nie wszystkiego to prawie wszystkiego. Póki tak będzie, to nie do końca będe potrafił znienawidzić Boga za to, że uczynil mnie wspaniale szczęśliwym, a nie zostawił czytelnej dla mnie możliwości dziękczynienia. Niemniej nie spoczywam na laurach i ciągnąc wyrzuty za sobą będę szukał tej możliwości. Zawsze są jakieś wyrzuty. Jak jest źle tez są, jak jest dobrze również są i to dość naturalne.


      Napewno pojawiła się jakaś nowa jakość mojego żywota. Okrutnie wspaniała i z możliwością genialnej rozbudowy, natomiast na tyle obco się teraz czuje, że zanim nauczę się w niej jakoś koegzystować to będzie pojawiała się nieporadność, niepewność a nawet w momentach słabości i zwątpienia tęsknota do starego porządku. Starym porządkiem natomiast jak już wspomniałem jest wszystko to o czym chciałem zapomnieć, a w czym najlepiej się odnajdywałem. Taki paradoks stwarzał świat nieprzespanych nocy, wielkich pretensji do świata i Stwórcy, później już tylko chroniczny, nieustający ascetyzm czy użalanie się nad sobą i tęsknota do lepszego życia. Do wyrzutów włącza się również cena jaką poniosłem za wyjście z tego gówna. Drabina okazała się być skuteczna. Odpoczywałem od rujnujących doświadczeń już wystarczająco długo ( około trzech lat wystarczy by poziom wytworzonej PhCH2CH2NH2 spadł do bezpiecznego poziomu) i mogłem podjąć się zbudowania trampoliny służącej wystrzeleniu w kosmos mojego ego. Było to akurat montowanie i rysunek, także trochę fotografii, która bardzo mnie cieszy i w moim mniemaniu jest dobra. O to chyba chodzi, że gdy na nią patrze mogę powiedzieć "Tak, tak właśnie chciałem to pokazać" i nikt inny nie musi tego widzieć poza mną, bo ona nie jest na sprzedaż. Mogłem też nabyte doświadczenie ugruntowane głębokimi przemyśleniami wynieść do roli życiowej mądrości. To zaowocowało z kolei spojrzeniem w przyszłość i nie rozdrapywaniem zamkniętej przeszłości. Chodziło o zrozumienie, że teraz mogę być lepszy, bo kiedyś to przeżyłem, a gdyby nie miało to miejsca byłbym takim samym dupkiem jak przed tym. Poprzez to wszystko wykorzystując idealny ku temu czas brutalnie i nagle (bądź co bądź było to podyktowane stanowczą decyzją) wyrwałem się z tamtego do teraźniejszego świata. O ile kiedyś wszystko we mnie trafiało tak teraz trudno byłoby się popłakać. Emocje rodzą się podobne podczas sprzeczki z ukochaną, ale to jest już wtórne, znam już tego przebieg i znam sens jaki ma załamanie się po czymś takim- nie ma żadnego. Nie mniej nie jestem tak wrażliwy i kruchy. Czy to źle? Właśnie wydaje się, że całkiem dobrze, lecz mogę przypadkiem przeoczyć uczucia i potrzeby innych sam nie dopuszczając do siebie pewnych przeżyć.


      W jakim filmie się nie obudzisz zawsze znajdzie się wiele bugów a nawet boogeymanów, natomiast akurat to, że w cierpieniu wygrałbym z Werterem nie sprawia, że tęsknie do takiego świata. Na pytanie czy nie lepiej byłoby mi tak jak dawniej odpowiem: nie, napewno nie po tym co teraz mogłem poznać. Z pełną wiarą w to, że się odnajdę, chce rozwijać się w szczęściu. Będzie to o tyle łatwiejsze, że Anastazja jest przy mnie i daje mi do tego wielką siłę. Póki ona będzie przy mnie to przy każdym upadku nawet największym mam w niej pewien marker. Dzięki temu nie możliwe bym zleciał już tak nisko jak kiedyś dopóki miłość jest w nas. Jest to radosne poczucie, że w tym porcie podczas największego ze sztormów znajdę schronienie i nawet jak żagle będą podarte to łódź nie zatonie. Skończę jeszcze jednym niezbicie pozytywnym akcentem: jak wiadomo powszechnie "jeden jest tylko Jedi" więc moc musi być ze mną.

85 komentarzy:

umpol pisze...

Oooo... Bardzo mało ostatnio pojawiało się takich wyrzutów... Ciekawe, bardzo ciekawe...
I ile analogii można dostrzec... heh

Gałczyński pisze...

No mozna mozna.
A za ostatni akapit, tak mysle, masz murowanego wielkiego calusa od swojej Dziewczyny:p
Tesknota za dawnym zyciem bedzie narastac i narastac...Ale moze w Twoim przypadku wlasnie nie bedzie...?

umpol pisze...

Zawsze występuje tęsknota za tym co było, nawet jeśli nie do końca nam wtedy odpowiadało - z czasem zapomina się te gorsze strony (albo stają się one dla nas w jakiś sposób atrakcyjne, bo lepszy stary, znany wróg niż nieznany przyjaciel...)
Podobno...

Jahu pisze...

Faktycznie coś w tym jest. Łapie się na tym, że tesknie za czasami jak o 6 wsiadało się w autobus i jechało na tę (wtedy) rzeź. Wspominam miło chociaż wtedy przeklinałem każdy taki dzień. To także pewnie z powodu takiego, że potem spotyka się gorsze rzeczy i te co były najgorsze do tej pory robią się małe. Szczególnie jak paktofoniki słucham to wraca liceum bo ona towarzyszyła mi w drugiej połowie liceum głównie.

Bardziej chciałem napisać nie o czasach i tym co sie spotykało z zewnatrz bo to bez wątpienia napewno bylo lepsze i tak jak Wuja pisze zawsze bedzie sie takie wydawać tylko o tym co czułem wewnątrz i czy byłem głęboko nieszczęśliwy czy głęboko szczesliwy. Nie ma tu nic do rzeczy jakiś wkurzający szczegoł nawet jak jest cykliczny. Chodzio coś mega ogólnego na co składają się tylko wielkie rzeczy. No bo życie wkurza mnie dalej tak samo i dzień w dzięń wieje w oczy ;p

umpol pisze...

o! to! to!

Ana pisze...

Motyw drabiny można odnieść do całołości notki bo wspinałeś się po niej stawiając coraz to nowe cele - tak jakbyś piął się po Bożej drabinie, jakbyś sam stwarzał sobie bóstwa i biegł ku nim przez bagna, euforie i znów dno by móc dojść do tego co z góry było ustalone bez Twojej wiedzy, żeby na chwile się zatrzymać i dostrzeć, że pośród tej kupy gnoju odnalazłeś coś wspaniałego, że Twoje cele nie są puste tylko nabierają sensu i rozwijają się. Pojawiają się w naszym życiu anioły w ludzkiej skórze którym trzeba dziękować dokonując tego wypełniamy wolę Bożą , bo on chciał tak a nie inaczej. Ma dla nas misje i przeznaczenia a my musimy mu się w pełni oddać i bezpretnensjonalnie tkwić w jego planie.


Stare śmieci są ponoć najlepsze choć uważam, że w życiu nie można włączyć czerwonego światła nie korzystając z niego (żywota) według własnych ustalonych przez siebie norm i zasad. Ja tkwie w bagnie ale mam nadzieje, że szybko się to skończy i dobrze dla mnie. Tam trzeba być egoistą choć nie zawsze potrafie, trzeba się maskowac by nie wykorzystano Twoich emocji, czynów, słów. Być jak roślina co doprowadza do stanu milczenia wszechobecnego. Mam własny tok życia i nigdy nie podporządkowałam się nikomu choćby nie wiem co. Wolę swój indywidualizm niż skolonowane osobowości. Uczę się żyć ze społeczeństwem mimo, że nie udzielam się tak jak kiedyś gdy wszytsko wydawało sie proste.


Janie już chyba cierpieć nie musisz? Nie ma co rozpamiętywać tego co za nami - przeszłośc przywołuje stany emocjonalne jakich kiedys zdołąliśmy doświadczyć. Mało macie emocji teraźniejszych? może żyć tak jak wam się tylko podoba, myśleć o czymś intensywnie a potem to otrzymać.


Jestem niestabilna emocjonalnie więc nigdy nie wiesz kiedy wybuchne,
nigdy nie wiesz co siedzi we mnie tak naprawde, bo ja sama tego nie wiem. Czasem lepiej by sejf był zamknięty.

Jeden jest tylko jedi :]

Jahu pisze...

Metafore sejfu t ja chce zrozumieć zanim skomentuje :) Odnosząć się tylko do ostatnich słów to myśle, ze uczucie z tym zwiazane jest znane każdemu bo każdy tu obecny przechodził przez takie rzeczy myśle. ... ale tak jak mówiłas na gg to trochę juz poboczne faktycznie...

Gałczyński pisze...

Musimy sie oddac Bogu i wypelniac jego plany? A gdzie wolna wola? I co za przyjemosc moze przynosic zycie, ktore jest tylko wypelnianiem czyichs planow?

Jahu pisze...

Plan jest myśle taki, że w nim mamy wpisaną także wolną wolę. Chodzi jak myśle o wypełnianie planu Bożego po przez życie po tzw. "bożemu" ale nie robić mi to offtopa :p

Gałczyński pisze...

Czyli zyjac dla innych, nie myslac o sobie...? W plan wpisana jest wolna wola? przeciez to jest zaprzeczenie...

Gałczyński pisze...

Nie zapominaj sie modku, nie jestes u siebie na splawiku:P

Ana pisze...

W metaforze chodzi o tych ludzi, którzy chcieliby wiedzieć o mnie zbyt wiele. jestem jak konserwa zamknięta przed ciałami obcymi ale reagujaca na bodźce pochodzące z zewnątz.

--------

Jahu już to dość celnie wytłumaczył więc myślę, że powtarzać tego nie muszę

Jahu pisze...

No lol na spławiku bym Cie zbanował za to!!!!!!! @#T@&$@*$^@&*!&*$ ARGHHHH @*$@$*@&)$ hahahaha :D :D


Ej ja tam sie na religii nie znam, mój post nie byl o tym :) Dawno zaprzestalem prób zrozumienia w tej materii czegokolwiek ;p

Gałczyński pisze...

To jest wiekopomny moment na blogu naszym, pierwsza dyskusja o bogach!

umpol pisze...

Plan, planem - życie, życiem - bóg, bogiem... Wszyscy żyjmy według jakiś przekonań i garści zasad, dla jednych to plan boży, dla drugich - los, a inny stwierdzi, że to jego własna inicjatywa, a jeszcze kolejny, że jest tylko małym trybikiem w wielkiej machinie i to społeczeństwo kształtuje jego osobowość, postawę itp, a następnie kieruje nim tak by tkwił dalej jako malutki trybik...
Każdy nazywa rzeczy jak chce, dla jednego wyborem "wolej woli" będzie poddańcze podporządkowanie się "planowi bożemu"...
Kwestia nazewnictwa, wierzeń i przekonań. Jeden lubi jak mu skrzypki grają drugi jak mu skarpety śmierdzą...

Ana pisze...

"[...] Odnosząc się tylko do ostatnich słów to myśle, ze uczucie z tym zwiazane jest znane każdemu bo każdy tu obecny przechodził przez takie rzeczy myśle... [...]"

Tak, myślę że każdy wiek ma swoją 'tradycję', heh

umpol pisze...

czego "tego"?

Jahu pisze...

Do w: i otóż to! dlatego nie przeforsujemy tego w tych komentarzach

Jahu pisze...

heh za szybko piszemy :p i sie burdel robi :D nie przeforsujemy tego czego się mat przyczepił do jakiegoś oftopa :p haha

umpol pisze...

heh edytować mu się jeszcze zachciało... [jahu]

Ana pisze...

Dzisiejsze społeczeństwo jest na tyle zepsute, że można tylko współczuc osobie, której ono kształtuje osobowość, postawę itd. Każdy ma prawo żyć jak chce i ja nikomu nie narzucam swoich teori i nie mówie, życie tak jak ja chce abyście żyli - nie. Niektórych po prostu nie rozumiem albo nie chce zagłębić się w ich słowach.

Jahu pisze...

A bo mi sie wepchnęła jedna taka :p Ale piwo mi wisicie wszyscy za ozywienie bloga :D

umpol pisze...

ja idę dalej film oglądać... nie pisać tyle komentarzy bo mi kurwa Gmail oszaleje!

Nie sądziłem, że kiedyś napiszę, że za dużo komentarzy się pojawiło na blogu...

Maras to się wkurzy jak maila odpali! heh

Jahu pisze...

No ja to wiem :p Ja ide rysowac spidermana bo się wkręciłem w animowanego z 1967, zreszta umpa wiesz :D

Ana pisze...

Też mogłąbym sępić różne trunki bądź inne ale z racji tego iż nie piję zadowoli mnie sama satysfakcja rozmowy (o ile mozna mieć z niej satysfakcje...)

Gałczyński pisze...

Kazde spoleczenstwo jest zespute (albo po prostu jestesmy jacy jestesmy jako gatunek). To "dzisiejsze spoleczenstwo" nie wybija sie wielce w zepsuciu ponad inne, "dawniejsze". Mysle nawet, ze jest bardzoej altruistyczne niz poprzednie.

Gałczyński pisze...

No i kurde zanim wrocilem z kibla i napisalem komenta to se wszyscy poszli;/

Ana pisze...

Ale jedno bardziej drugie mniej

jeśli wy sobie idziecie to ja też... - uczyc się

umpol pisze...

Dzisiejsze społeczeństwo jest zepsute? Tu akurat bym się nie zgodził... Nie przepadam za nim jakoś szczególnie (choć ma dużo cech, które w nim lubię), ale w czym ono jest takie dużo gorsze od tego sprzed lat?
Zawsze na świecie panowała zgnilizna moralna wśród części, gdy pozostałej wszystko wisiało lub starała się wzywać do odnowy...
Społeczeństwo to społeczeństwo - każda epoka ma swoje jasne i ciemne strony mocy...

Jahu pisze...

Morał z tego wszystkiego taki, ze jakiej mądrości życiowej nie posiądziesz to i tak gówno z Ciebie wyjdzie!

Ana pisze...

Zawsze wiatr w oczy

umpol pisze...

heh gała widzę myśli podobnie do mnie :D
Nie na darmo poszło tyle godzin rozmów na rusku...

Jahu pisze...

życie!

hahaha Zenka tylko zabrakło tutaj i jego ctrl+c i ctrl+v ze strony opisynagadu.pl :p

Ana pisze...

To które ja znam, to w którym najczęściej zdarza mi się przebywać bezsprzecznie tak. My także tworzymy to spoołeczeństwo - będac sam muru nie rozbijesz ale zawsze możesz próbować

umpol pisze...

Gówno - oto właśnie jest poszukiwany przez wieki kamień filozoficzny... Klucz do wszelkiej wiedzy!

Jahu pisze...

..i łeb se rozpierdolić :/

Gałczyński pisze...

Ano. Scieraja sie tu dwie masy. Czyli my, ktorym wszysko wisi i oni, ktorzy wzywaja do odnowy.

Ana pisze...

Tego bym nie zniołza - odnośnie crtl1+c :P

Jahu pisze...

Kiedy kurde nie po to posta napisałem żebyście mnie brali za obsrańca jakiegoś i obszczymura teraz! Własnie pisze o tym szcześciu moim i w ogóle jak wszystko jest gitarowo. Kieruj to do młodej krwi czyli Any ja mam to za sobą to co mam wracac do tego :)Zaraz maras sie odezwie bo włąsnie studiuje komenty :D

Gałczyński pisze...

Zreszta historia spoleczenstwa jest jak sinusoida, teraz mysle i tak jestesmy na jej szczycie, upadek i zgnilizna dopiero nas czeka (zn nie nas juz na szczescie, ale wnuki)

umpol pisze...

Za stary już jestem żeby mury przebijać głową, teraz jestem od tego by mierzyć miejsca gdzie te mury mają stać - lepiej płatne :D
Nawet jak wybije się dziurę to znajdzie się mnóstwo ludzi którzy swoja głupota ja załatają... Ludzie mają to do siebie, że strasznie lubią się ograniczać...

Ana pisze...

Zawsze można to wypośrodkować. Prędzej czy póżniej... i działać razem

Gałczyński pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Ana pisze...

No a chyba nie na ograniczaniu to wszytsko polega..


Jahu wiesz dobrze, że ze szczęscia potrafie zrobić najwiekszą 'rzeź', że potrafie znaleźć najmniej znaczące słowo przyczepić się do niego i wiercić dziure

umpol pisze...

dobrze że nie przypomina cotangensoidy - wtedy by się działo...
obyśmy żyli w ciekawych czasach!

Jahu pisze...

Tej idźcie już wszyscy spac bo jestem zmęczony... :p

Ana pisze...

Cały czas żyjemy tylko nikomu się dupska nie chce ruszyć by cokolwiek ubarwić

Jahu pisze...

Mateusz to zrobił! I widzisz co z niego wyszło :p

umpol pisze...

heh chyba tylko jeden post do tej pory na blogu miał tak dużo komentarzy - Gały listy wojenne (tak mi się wydaje - nie chce mi się teraz sprawdzać)

Gałczyński pisze...

Co zrobilem? ubarwilem sobie zycie? kiedy, kurde bo nie pamietam a bardzo bym chcial!:)

Jahu pisze...

Dlatego mówi, że nagroda musi być szkoda. Szkoda że merytorycznie to poszło bokiem, a raczej bogiem :p

Ana pisze...

ano panie historia lubi się powtarzać

umpol pisze...

Ja tam bym wolał nie oglądać co z Gały wychodzi...

Ana pisze...

Haha, niestety nie chodzi tutaj o ubarwianie życia tak jak to możesz myśleć :]

umpol pisze...

bo bóg to bardzo plastyczny temat, na tym blogu od samego początku był już chyba urabiany/obrażany/wychwalany na wszelkie możliwe sposoby... :D stąd też taka aktywność

Jahu pisze...

I tyle tu mądrości padło a wanitate mam taka że idź pan w pyry! Wyżej dupy nie podskoczysz no i nie ma co deliberować w tylu komentarzach i to o Bogu sprawie bez odpowiedzi.

umpol pisze...

heh ale i tak zanim przeskoczyliśmy na temat boga itp. to i tak stoczyliśmy bardzo długą wymianę komentarzy jak na nasze warunki blogowe... dlatego faktycznie Jahu należałoby ci się piwo, ale z racji że nie będzie cię w teraz w sobotę twoje szanse na to że nie zapomnę o nim spadają bardzo drastycznie :D

Gałczyński pisze...

No Jahu, piekna sprawa! Dawno nie bylo takiego powodu do dyskusji jak Twoja notka nie bedaca jej tematem:D

umpol pisze...

ale żeś Gała końcówkę zdania podkręcił... Niech cię cholera! heh

Ana pisze...

No cóż jestem tylko kobietą ale mam świadomość, że odbiegłam od tematu notki

Jahu pisze...

No i dzięki wam wielkie, ze do nikogo to nie trafiło tylko jakies boki ciagniecie. A uważam, że w notce jestem autentyczny jak nigdy i jest tam moja duża cząstka zywcem wyrwana z serca. No ale... piwo to załatwi :)

umpol pisze...

heh ale dzięki odbiegnięciu przynajmniej się tu ożywiło, pierwszy raz od bardzo dawna... :D
Oby tak częściej bywało

Ana pisze...

Mała rzecz a cieszy :]
Jak dobrze czasem móc sobie podyskutować nie wiadomo o czym tak naprawde

umpol pisze...

Co się Klocek rzucasz? Spokój mi tu... Zaczęliśmy dyskusje na temat notki, a z dyskusjami bywa często tak, że znosi je na inne tory to już nie nasza wina... :D

Jahu pisze...

Lepiej offtopowcy spamerzy żebym was nie spotkał na spławiku! Dalej gdzie ten Maras bo juz lepiej film oglądac niż tu podejmowac tak bezowocną i nie na temat polemikę.

Ana pisze...

Zabijasz moją radość nicości w tym momencie Janie, a właśćiwie klocku :D

umpol pisze...

Jeśli Maras chce przeczytać te wszystkie komentarze teraz to mu współczuje...

Jahu pisze...

Nie nie, Maras chyba odłoży to na następny weekend i jest w drodze do mnie. Chyba jeszczer przed wyjściem mial założyc nową skrzynke :p

umpol pisze...

A z tym Spławikiem nie głupia myśl żeby się zarejestrować i tam przenieść dyskusję :D

Jahu pisze...

Cie Wrocław tam najedzie z kurwami i innymi wyrażeniami to Ci sie konstrukcja zdania szybko sypnie :p

umpol pisze...

spokojnie, damy rade :D

Ana pisze...

nie spać mi tu!

Ana pisze...

ja czekam... :P

umpol pisze...

... ja tam jestem skacowany ... więc idę dalej spać ...

dr.maaraas pisze...

a ja się nie wypowiem

umpol pisze...

właśnie to zrobiłeś...

dr.maaraas pisze...

wiem co nie zmienia faktu że głosu w tej sprawie nie zabrałem aczkolwiek brak głosu to też jakiś głos... no itd itp

a pisze...

Ja się nigdy nie dowiem jak to jest mieć kaca i jestem sobie wdzięczna... ;)

umpol pisze...

heh kac jest w pewien sposób ciekawych przeżyciem... Momentami nawet celebruje go...

Gałczyński pisze...

Tak, cos na ksztalt katharsis...

Jahu pisze...

Też nie wiem o co chodzi z kacem i to nie dlatego, że nie pije! A może przyjdzie z wiekiem jak troche większego lenia nabiore... bo dla mnie to kwestia myślenia, a nie niemocy.

Gałczyński pisze...

Mialbys kaca, tylko to Cie uratowalo ze byles akurat w gorach.

Jahu pisze...

A jeden to raz piłem? A raz tylko piłem w górach co bym mógł mieć kaca...

umpol pisze...

Do kaca trzeba dorosnąć :D heh
Kac atakuje rożnie jednych od razu przy pierwszych imprezach innych dopiero po jakimś czasie stopniowo... Zresztą można czasem wypić dużo i nie mieć kaca, a innym razem obudzisz się po dwóch piwach jakiś taki nieswój.
Więc jak zwykle możliwości na posiadanie lub nie jest wiele.

Ana pisze...

Mimo to nadal nie chce sprawdzać jak to jest mieć kaca :P jakoś zadowalają mnie same wasze wypowiedzi na ten temat, heh...