niedziela, 15 listopada 2009

+ Zagraj: "Jak mija czas"

Zamknięty w cztery ściany znów pogrążyłem się w swoim własnym świecie. Świecie gdzie inni ludzie odgrywają role epizodyczne. Gdzieś tam są. Za ścianą, za drzwiami, za oknem. Są tam. Całymi tysiącami przelewają się przez brudno jesienne ulice miasta.

Czasem, gdy wyjdę na zewnątrz przenikają do mojego świata, by spytać o drogę, papierosa, ogień lub godzinę, wtedy ja odpowiadam. Zawsze według tych samych schematów. Miło, uprzejmie, ale bez służalczego wydźwięku. Z wypracowanym, wyuczonym luzem i obojętnością, bo wiem że oni zaraz znikną i już nigdy więcej się nie spotkamy. Zresztą po co?

Czasem potrzebuję izolacji, chwili spokoju, by móc zatopić się w myślach.

Tak więc siedzę sam zamknięty w pokoju od kilku dni. Stał się on moim prywatnym, małym wszechświatem…

Te kilka metrów sześciennych powietrza poprzetykanego dymem z papierosa drgające w rytm muzyki.

Stolik - za niski by pracować przy nim siedząc na krześle i za wysoki by pracować siedząc na podłodze. Zawalony kubkami po kawie lub herbacie, przyborami kreślarskimi wszelkiej maści od ołówków, kredek i linijek po bardziej wyspecjalizowane rapidografy, grafiony i wzorniki… Gdzieś tam jeszcze paczka papierosów, ze trzy zapalniczki, laptop i lampka ze słabą żarówką.

Na kanapie i podłodze zalegają sterty papierów. Projekty, wzory projektów, puste kartki, zeszyty, książki, notatki, kserówki…

Pracuję sobie spokojnie nie niepokojony.

Niestety po tych kilku taktach milczenia i spokoju jutro znów zacznie się zwykłe rzępolenie… Trzeba będzie powrócić do tego świata za ścianą. Tam gdzie czas ma inny wymiar i znaczenie…

Ale to dopiero jutro, a dziś jeszcze ostatni raz zapalmy sobie papierosa, wypijmy niespiesznie kawę, zanurzmy się głęboko w spokojnych dźwiękach muzyki, sączących się leniwie z głośników…

Tak…

Dziś jeszcze, po raz ostatni, będziemy sami – ja i moja prywatna rzeczywistość…

+ Król Szczurów – nie niepokojony przez nikogo i tak od 5 dni… (spokojny długi weekend)

[…to mogło się nie zdarzyć…]

7 komentarzy:

Gałczyński pisze...

Uwielbiam to!
A tak btw, przypomina mi troszke ten twoj wpis moja stara notke o porzadku w pokoju:) Pamieta ktos?

Jahu pisze...

ja tam nie wiem. Dla mnie to straciliście formę panowie. A Umpa to w ogóle mnie szokuje najbardziej. Odkrywam w nim cechy których istnienia w nim bym nie podejrzewał. Po prostu szok jakiś i to już trwa od jakiegoś czasu.

umpol pisze...

Prosimy o analizę jakąś dłuższą...
Niezmierniem ciekaw heh

Jahu pisze...

No miękki się zrobiłeś. Może dziewczyna Cię tak uwrażliwiła. Miałbyś wyjebane niegdyś na podobne problemy, albo po prostu się zgrywałeś i nie chciałeś uzewnętrzniać. Teraz zacząłeś się żalić...

umpol pisze...

Żalić? heh skoro tak to odczuwasz...
W tej notce jest faktycznie trochę tęsknoty, ale tęsknota kiedyś też się pojawiała w moich notkach bo ze mnie taki sentymentalny człowiek jest...
A czy kiedyś pisałem inne notki - na pewno - wszyscy pisaliśmy inne notki... Jak startowaliśmy miałem 16 lat teraz jestem trochę starszy mam 21 i w ogóle zadziwia mnie fakt że ciągle piszemy tutaj po tylu latach.
Dorastaliśmy razem z tym blogiem i jak czytam pierwsze notki z Tenbitu to aż strach człowieka ogarnia jakie się głupoty wypisywało niekiedy a ile tam błędów...
heh Po za tym nigdy nie byłem jakoś szczególnie twardy żeby móc robić się miękkim, a czy miałem wyjebane na podobne problemy? Nie nigdy. Jeśli chodzi o samotność zawsze ją celebrowałem, tylko kiedyś miałem więcej możliwości i czasu by zamknąć się gdzieś samemu na kilka dni i oddać pracy i przemyśleniom...
A jeśli chodzi o nieustanny upływ czasu to cóż byłem młodszy, a świat wyglądał inaczej. Dużo rzeczy zmieniło wojsko, bezrobocie itd (ostatnie dwa lata obfitowały u mnie w wiele dziwnych zdarzeń które bardzo mocno wpłynęły na mój sposób myślenia o życiu i świecie), ale o tym może innym razem...
Wszystko się zmienia ja na pewno się zmieniłem. Na pewno zrobiłem się bardziej smętny i poważny, ale miałem swoje powody by się takim stać, a jeśli uważasz to za zmięknięcie to trudno, ale mnie to i tak nie rusza... :D

Jahu pisze...

Nie ma Cie to ruszać. Stwierdzam tylko, że nigdy nie wylewałeś się tak ze swoimi smutkami i słabościami. Nie mam na myśli tylko tej notki, ale jeśli o nią chodzi to nie myśle o celebrowaniu samotności tylko o stosunku do ludzi i o tym w jak rozgoryczony sposób opowiadasz z poczuciem krzywdy jaka została Ci wyrządzona.

umpol pisze...

Ta notka miała być nawiązaniem do notki Mateusza o biurku a przy okazji opisaniem aktualnych odczuć. Rozgoryczenie może trochę, a krzywda to raczej w sensie metaforycznym... Ogólnie to chodzi o to że kończył mi się czas gdy mogłem siedzieć sobie odizolowany na własne życzenie od świata (co czasem lubię robić). heh